…czyli Plac nie, bo nie! A co w zamian?

 

Zobacz też: oryginalny wpis na profilu na Facebooku

 

Po ostatnim poście dotyczącym grupy pechowej trzynastki i wyrzucenia przez nią z budżetu modernizacji Placu Narutowicza miałem wiele zapytań i kilka ciekawych dyskusji. Szczególnie utkwiły mi te rozmowy, które dotyczyły miejsc, których poprawę PiS i Przymierze wrzuciło do przyszłorocznego budżetu.Przykłady kilku z nich omówiłem ad hoc już na sesji, ale myślę, że warto  zając się tematem bardziej kompleksowo. Dlaczego spisane na kolanie pomysły grupy większościowej urągają gospodarskiemu i racjonalnemu wydatkowaniu publicznych pieniędzy? Jak mówiłem na bieżąco podczas sesji, tak nadal uważam, że wielu zadań nie da się wykonać za te określone „z czapy” kwoty. Część tych pomysłów zmieniających budżet jest naciągana, inne są niepotrzebne, a większość można po prostu zrobić własnymi siłami.

Zobrazuję to na czterech pierwszych z brzegu przykładach tzw. inwestycji budżetowych na wielką skalę i rzekomo pchających Łuków do przodu o lata świetlne. Odwiedziłem te miejsca i porozmawiałem z łukowianami zamieszkującymi owe rejony.

Na grafikach (fotografie na Facebooku) dołączam kilka ujęć Placu Narutowicza – centralnego placu miasta oraz zdjęcia z czterech miejsc, które w jakimś stopniu chcą upiększać radni PiS-Przymierze. Zacznijmy od tych „upiększeń PiSowych”, których koszty oszacowali na setki tysięcy złotych!

 

Ulica Gałczyńskiego

Już sam komentarz osoby prywatnej (choć dane publiczne) na fb zamieszkującej ten adres, że remont tej ulicy jest zbyteczny bo ta jest w dobrym stanie, upewniła mnie w założeniu niepotrzebnie wydanych pieniędzy. Byłem tam w ostatnim czasie kilkukrotnie i w pełni zgadzam się z Panią, która wyżej przytoczony komentarz napisała. Od innego mieszkańca tej ulicy usłyszałem wprost „Panie, są ważniejsze sprawy niż remont dobrej drogi, niech robią tam gdzie jest gorzej”. Gdy w toku rozmowy wspomniałem, że to radny z tej ulicy zabiegał o poprawki oraz że odbędzie się to kosztem remontu Placu Narutowicza rozmówca nie krył swego oburzenia, kwitując krótko i jednoznacznie: „Ale wymyślili”.

 

Ulica Makowa/Chabrowa

To niedługie uliczki wewnątrz osiedla domków jednorodzinnych. Tam z kolei PiSowi wymyślili, że potrzebny jest chodnik. Ciekawym jest, czy pytali samych zainteresowanych o takie ewentualne zapotrzebowanie? Ja zapytałem i powiedziano mi wprost: „A po co nam to?” Argumenty się powtarzały i były tożsame z tymi, które zauważono już wcześniej: nie ma tam dużego ruchu, jeżdżą praktycznie sami mieszkańcy i ich goście, a chodnik uniemożliwi tymczasowe parkowanie w bramie, dodatkowo istnienie chodnika to obowiązek dbania o niego, choćby w miesiącach zimowych.

 

Targowica

Tu plan jest taki żeby wykostkować ponad hektar placu targowego. Tak. Ponad hektar kostki. To temat, który był poruszany już jakiś czas temu, ale miał być realizowany w miarę możliwości przez ZDM, czyli bez środków dodatkowych.  Miała do tego zostać wykorzystana będąca na stanie kostka, która choć już nie jest nowa, to nadaje się do użytkowania w takim miejscu. No.. ale dobra. Wrzućmy do budżetu targowicę, tam będzie kostka, a na Narutowicza będzie guzik. Tego komentować mądrze się nie da. A może jednak spróbuję: oto wielka skala PiSowych inwestycji i ich nieoceniony wkład w rozwój Łukowa.

Słusznie zauważył jeden z radnych, że skoro z rynku korzysta wielu mieszkańców powiatu, to może samorząd powiatowy dorzuciłby się do tego sławetnego kostkowania. Słusznie, wszak Miasto często gęsto dorzuca się do zadań powiatowych.

 

Ulica Graniczna

Tam również ma powstać chodnik. Moje pytanie: po co i dla kogo? Nie jest to pytanie czysto retoryczne. Jest bardzo uzasadnione, bowiem nie tam ani jednego budynku mieszkalnego. Są dwie posesje od strony ul. Wójtostwo oraz jedna posesja granicząca z Graniczną od strony Świętochowskiego. Tyle. Poza tym nawet jeśli ktoś faktycznie bardzo prosił o dojazd do pola przez chodnik, to koszt tej sprawy jest tak niewielki, że spokojnie można byłoby to wrzucić w zmiany budżetowe w czasie roku 2021. Ja bynajmniej uważam, że, póki co, tego typu infrastruktura jest w tym miejscu zbędna.

Serio. Wymyślono chodniczek za 25 tysięcy złotówek, by na siłę domknąć blokadę Narutowicza.

Pisząc bez ogródek to chamstwo i głupota w wersji level hard.

 

A co równolegle można napisać o Placu Narutowicza?

  1. Plac Narutowicza wymaga modernizacji
  2. Plac Narutowicza ma gotowy projekt
  3. Plac Narutowicza są wspólną sprawą Miasta i Kolegiaty
  4. Plac Narutowicza ma zgodę konserwatora zabytków na przebudowę
  5. Plac Narutowicza już oczekuje na pozwolenie na budowę
  6. Plac Narutowicza nie ma wytyczonej drogi pożarowej dla zabytkowego kompleksu
  7. Plac Narutowicza mógł być zrealizowany ze środków zewnętrznych (tzw. covidowych)
  8. Plac Narutowicza miał ubiegać się o kolejne pieniądze z zewnątrz, z różnych źródeł
  9. Plac Narutowicza miał dobry czas, by przywrócić godność i świetność tego miejsca
  10. Plac Narutowicza zdradziła „grupa interesu”, która nieraz wycierała sobie gębę jego imieniem

 

Chętnie podyskutuję o Placu Narutowicza czy powyższych wnioskach i zmianach budżetowych, których wprowadzenie odbyło się dużym, wiadomym kosztem.

 

PS2. Dla przypomnienia, Ci którzy wyrzucili m.in. modernizację Placu, a których określa się mianem pechowej trzynastki to:

  • grupa PiS: Leonard Baranowski, Zygmunt Celiński, Urszula Chruściel, Robert Dołęga, Artur Gałach, Krzysztof Jodełko, Maria Pszczółkowska, Andrzej Skwarek, Ewa Rybicka-Sicińska, Przemysław Suchodolski;
  • grupa Przymierze: Maciej Nurzyński, Krzysztof Okliński, Ryszard Smolarz.

 

PS3. Można też poczytać wcześniejsze posty o sesji budżetowej:

 

Zakończę nutką nadziei. Pocieszające jest to, że burmistrz Piotr Płudowski nadal zabiega o pieniądze na remont placu, bo jak mówi – lepszego czasu dla tego miejsca może nie być, a wszystko jest już przygotowane. Złożono kolejne wnioski o dofinansowanie w ramach funduszu inicjatyw lokalnych. Oby podział środków był sprawiedliwy, a szanse Miasta Łuków znów wzrosły.

 

Arkadiusz Pogonowski

Kategorie: Blog